wtorek, 7 stycznia 2014

CHAPTER FOURTEEN

~ HARRY ~

Leżeliśmy na leżakach, wykończeni po wygłupach w basenie. Było świetnie. Uwielbiałem spędzać czas z tymi ludźmi i Emily. Tak mogło być codziennie. No ale przyszedł Paul i wszystko nam zepsuł.
- Do spania! – rozkazał, podchodząc do nas. – Nie mam zamiaru jutro każdego z was wyciągać z łóżka – powiedział.
- No zaraz, przecież jest jeszcze wcześnie – zaapelowałem.
- Jest 23:00, to nie jest już tak wcześnie – powiedział. – A zanim wrócicie do pokoi i się ogarniecie do spania, będzie grubo po północy. O ile nie później z racji tego, że jesteście z dziewczynami – zaśmiał się.
- Wypraszam sobie – powiedział Niall.
- Dobra, z wyjątkiem ciebie – powiedział. – Nie żartuję, chłopacy, zbierajcie się.
Emily wstała ze swojego leżaka i zaczęła zbierać swoje rzeczy. Sophia zrobiła to samo.
- No na co czekacie? – zapytała Emy.
- Ty przeciwko mnie? – zaśmiałem się.
- No i to mi się podoba – powiedział Paul i przybił piątkę z dziewczynami.
Wstałem po chwili i też wziąłem swoje rzeczy z leżaka. Objąłem Emily i pożegnaliśmy się z resztą. Poszliśmy do pokoju. Nie przeszkadzało mi to wcale, że Emily szła w stroju kąpielowym. Sukienka, w której była, gdy wrzuciłem ją do wody, nie zdążyła wyschnąć, ups. Kiedy wyszliśmy z pomieszczenia uszczypnąłem ją w pośladek, na co aż podskoczyła.
- Uważaj sobie – zaśmiała się, nawet na mnie nie patrząc.
Weszliśmy do windy. Na szczęście nikogo nie było, bo nie wyobrażam sobie jakiejś starszej pani komentującej, że jesteśmy bezwstydni, chodząc prawie nago w miejscu publicznym. Dojechaliśmy na nasze piętro i powlekliśmy się do pokoju. Byliśmy na serio zmęczeni, a jutro trzeba wstać.
- To jutro idziecie z nami na próbę? – zapytałem.
- No chyba, Sophia mi coś tam napomniała. Później idziemy razem na jakieś odlotowe zakupy – oznajmiła.
- Chyba na podryw – zażartowałem.
- W sumie to czemu nie? – wyszczerzyła się.
Emily postanowiła, że weźmie prysznic, a ja mam za nią czekać. No chciałaby. Odczekałem chwilę, aż wejdzie pod prysznic i po cichu wkradłem się do łazienki. Byłem już nago, miałem nadzieję, że nie zacznie krzyczeć jak mnie zobaczy. Podszedłem do kabiny i delikatnie uchyliłem drzwi. Kiedy Emy to zobaczyła momentalnie zakryła swoje ciało rękoma.
- Zwariowałeś? – zapytała zdziwiona.
- Nie – powiedziałem szybko. – Przesuń się – dodałem, wchodząc obok niej.
- No idź sobie – rozkazała mi. – Poczekaj, aż skończę i się wykąpiesz – mówiła, cały czas zakrywając się swoimi rękoma.
- Hej, nie wstydź się mnie – zaśmiałem i przytuliłem się do niej, pozwalając gorącej wodzie spływać po naszych splecionych ciałach.
Wysunęła ręce spomiędzy naszych ciał i objęła mnie.
- To zbyt intymne – zaśmiała się.
- Nie gadaj głupot – powiedziałem, zjeżdżając rękoma wzdłuż jej ciała.
  Zaśmiała się, kiedy moje dłonie gilgały jej delikatną skórę.
- Cieszę się, że cię poznałem – powiedziałem, łapiąc jej twarz w moje dłonie.
Uwielbiałem jej uśmiech.
- Też się cieszę – szepnęła, jeszcze mocniej się we mnie wtulając.
Pocałowałem ją. Staliśmy tak jeszcze przez moment. Po chwili nalałem na dłoń trochę żelu pod prysznic. Kiedy go rozpieniłem, zacząłem myć jej ramiona. Widać było, że się wstydziła, ale wcale nie kazała mi przestać.

~ EMILY ~

To było naprawdę dziwne doświadczenie. Jeszcze nigdy nie miałam z żadnym facetem takiej intymnej sytuacji. To było takie nawet romantyczne. Byłam cała spięta. Nie chciałam, żeby widział mnie nago. To znaczy na razie nie. No ale nie było źle… Nie pozwoliłam mu na dużo. Teraz leżeliśmy na łóżku. Oparci na łokciach.
- Na pewno chcesz to zrobić? – zapytał mnie Styles, głaskając po ramieniu.
- Jasne, przecież się chyba nie załamię – zaśmiałam się.
- No nie wiem – szepnął niepewnie.
Włączyłam laptopa. Otworzyłam w poszczególnych kartach znane przeze mnie internetowe portale plotkarskie i weszłam w pierwszy z nich. Nie wierzę, ale już na pierwszy rzut oka ukazało się nasze zdjęcie z szczytu Empire State. To które Harry wrzucił na instagrama. Oczywiście ogromny nagłówek ‘NOWA DZIEWCZYNA STYLESA – SENSACJA’ otworzyłam szeroko oczy ze zdumienia.
- Czytaj na głos, mi się nie chce – powiedział Harry, opadając na łóżko. – Albo w ogóle mi nie czytaj.
- Chłopacy z One Direction już zawitali w Nowym Jorku, gdzie za kilka dni odbędzie się premiera ich najnowszego filmu This is Us, następnie zwiedzą całe Stany Zjednoczone dając mnóstwo koncertów – zaczęłam, śledząc malutkie literki. – Jak się okazuje, nie przylecieli tutaj sami! Chłopakom towarzyszom ich dziewczyny. Doskonale znamy już wybranki większości zespołu. Zayn Malik od dawna spotyka się z członkinią zespołu Little Mix, Perrie Edwards. Wybranką Louisa Tomlinsona jest niejaka Eleanor Calder, a Liam Payne niedawno zaczął spotykać się z Sophią Smith. Ale kim jest dziewczyna Stylesa? Już ostatnio pisaliśmy, że młody gwiazdor z kimś romansuje, ale nie mieliśmy co do tego pewności, teraz nie mamy żadnych wątpliwości. W sieci pojawiło się już pełno zdjęć Harry’ego z tajemniczą dziewczyną z ich słodkiej wyprawy do Nowego Jorku, ale żebyśmy mogli być pewni gwiazdor dodał ich wspólne zdjęcie na instagrama! Żeby tego było mało, wyglądają na tym zdjęciu na naprawdę zakochanych, ba, całują się! Randkują sobie na Empire State Building! Harry chyba nie zdawał sobie sprawy, jaką burzę rozpęta tym zdjęciem! Nam nie pozostaje nic innego jak życzyć mu szczęścia, bo naprawdę dawno nie widzieliśmy go tak zakochanego! Ciekawe kiedy Niall Horan znajdzie sobie dziewczynę, nie czuje się osamotniony? Koniecznie zobaczcie zdjęcia poniżej! – przeczytałam.
- Nie jest tak źle – stwierdził Harry, ponownie opierając się na łokciach.
Spojrzał w ekran laptopa, kiedy przewijałam stronę, oglądając zdjęcia. Znalazło się tam to nasze z Empire State, ale była też masa innych. I to nie my robiliśmy te zdjęcia. To przechodnie i w ogóle jakim cudem… Nie widziałam, jak robią nam tyle zdjęć… Zjechałam oczywiście na komentarze i śledziłam przelotnie wzrokiem niektóre z nich. ‘NIENAWIDZĘ JEJ’ dzięki laska, na serio.
- Komentarzy nie czytaj – poradził mi Harry.
No i go posłuchałam. Otworzyłam drugi portal. Zjechałam trochę na dół i ukazało mi się to zdjęcie. Kliknęłam.
- Harry Styles ma nową dziewczynę! Z kim tym razem się spotyka? – przeczytałam i spojrzałam na niego, wzdychając. – Młodziutka, śliczna, niewinna. Ale jak ma na imię? My wiemy! To Emily Green. Para prawdopodobnie poznała się w Londynie, bo właśnie tam oboje mieszkają. Jak widać, uczucie kwitnie, Styles pochwalił się nią na swoim instagramie, wstawiając zdjęcie na którym się całują. Przypominamy, że niedługo premiera filmu One Direction, być może u boku Stylesa pojawi się jego wybranka. Liczymy na to! Odkąd zdjęcie ujrzało świat dzienny to zdecydowanie gorący temat. Od dzisiaj będziemy intensywnie śledzić profil Harry’ego, być może niedługo pojawi się kolejna słodka fotka! – przeczytałam. – Skąd oni do chuja znają moje imię i nazwisko?
- Oni wiedzą wszystko – powiedział Harry. – Przykro mi – dodał i cmoknął mnie w policzek. – Chcesz to dalej czytać?
- Sama już nie wiem, na razie nie – szepnęłam i zamknęłam laptopa.
Odłożyłam go na szafkę nocną i przybliżyłam się do Harry’ego, kładąc głowę na jego klatce piersiowej.
- Nie denerwuj się – szepnął Harry do mojego ucha, głaszcząc mnie po włosach.
- Wcale się nie denerwuję – powiedziałam zgodnie z prawdą.
Może trochę byłam tym wszystkim przerażona. No ale przecież wiedziałam, że tak będzie. Doskonale to wiedziałam. Każdy ich krok jest śledzony przez świat i ja nic nie mogłam na to poradzić.
- Czasami chciałbym być normalnym chłopakiem – zaczął. – Kocham to wszystko co jest związane z tym zespołem, ale czasami mnie to przerasta. Zero prywatności. Nie przeszkadza mi to, ale trochę mnie denerwuje to, że moim bliskim może to przeszkadzać.
- A ja jestem dla ciebie bliską osobą? – zapytałam.
- Oczywiście – zaśmiał się i pocałował mnie w policzek.
- Więc o mnie się nie martw – powiedziałam, uśmiechając się.
Przycisnął mnie do siebie.
- Idziemy spać? Jutro musimy wcześnie wstać – powiedziałam.
- Nie jestem jeszcze zmęczony – oznajmił. – Ale mogę spróbować zasnąć, jeśli ty jesteś.
- Mhm – mruknęłam, przymykając oczy.
Poczułam odcisk jego ust na moim czole. W sumie to nie byłam aż tak bardzo zmęczona, ale wiedziałam, że i tak po chwili odpłynę. I tak się stało.

~ HARRY ~

Rano obudzili nas chłopacy. Zayn i Louis dobijali się do naszych drzwi.
- Kurwa, otwórz! – krzyczeli.
Zwlokłem się z łóżka, a Emily bez słowa przykryła głowę poduszką. Otworzyłem im drzwi.
- Czego chcecie? – zapytałem.
Zdziwiło mnie, że byli już ubrani.
- No tak myśleliśmy, że jak cię nie obudzimy, spóźnimy się na próbę – zaśmiał się Louis.
- To jak już wstałeś, to nara, idziemy po Nialla – dodał Zayn i sobie poszli.
Że co? Fajnie. Skierowałem się od razu do łazienki. Obmyłem twarz zimną wodą, co mnie od razu rozbudziło. Umyłem zęby i poszedłem się ubrać. Obudziłem Emily milionem całusów po całym jej ramieniu. Zaśmiała się spod poduszki. Zdjąłem ją z jej twarzy. Wyszczerzyła usta w szerokim uśmiechu.
- Jak się spało? – zapytałem.
- Cudooownie – powiedziała, przeciągając się.
- Musisz już wstać, wiesz? – zapytałem. – Zaraz musimy iść na śniadanie, bo niedługo wyjazd.
Emily podniosła się na rękach i słodko się do mnie uśmiechnęła. Po chwili wstała i poszła do łazienki się odświeżyć. Niestety trochę jej to zajęło. W tym czasie rozwaliłem się na łóżku i oglądałem zdjęcia z wypadu do parku i wesołego miasteczka. Myślałem, żeby jakieś wstawić na instagrama, ale nie wiedziałem które wybrać. W końcu wybór padł na takie w parku, które robiła nam chyba Sophia, jak noszę Emily na barana. Tak cudownie się na nim uśmiechała. Moja piękność. Dodałem jakiś efekt, podpisałem ‘lubię być powodem twoich uśmiechów, skarbie’ i opublikowałem. Oglądałem też resztę zdjęć, ale Emily wyszła w samej bieliźnie z łazienki. Nie mogłem tego zostawić bez komentarza.
- Ty chyba chcesz, żebym cię zgwałcił – zaśmiałem się.
- Chyba nie znasz tego pojęcia – powiedziała, przygryzając wargę.
Co to znaczy? Że też by chciała? Wstałem i przytuliłem ją od tyłu. Otarła się pupą o moją męskość. Ale po chwili normalnie zaczęła się ubierać. Widząc moją minę, zaczęła się śmiać. Założyła śliczną, letnią sukienkę w kwiatki. Na górze była obcisła, a niżej była luźno puszczona. Sięgała jej nad kolana. Ciekawe czy byłoby widać jej majtki jakby się okręcała. Założyła jakieś tam czerwone buty, baleriny czy jak to się zwie i przewiązała sobie opaskę w kwiatki przez głowę. Ślicznie wyglądała, tak dziewczęco.
- Możemy iść, Styles – powiedziała, stając jak dziewczynka z rękoma z tyłu.
- Ślicznie wyglądasz – szepnąłem na jej ucho i przyciągnąłem do siebie.
Zaśmiała się w moją szyję, przez co przeszedł mnie dreszcz po całym ciele. Wyszliśmy z pokoju, trzymając się za ręce. Poszliśmy do windy i pojechaliśmy nią do restauracji, w której serwują nam nasze śniadania. Tym razem z bufetu wybrałem sobie trochę pasty jajecznej z marynowanym ogórkiem, trochę wędzonego łososia i małego omleta z pomidorami. Szaleństwo. Emily jak zwykle nałożyła sobie jakiś mix salat, ale wzięła też sobie jednego gofra z przeróżnymi owocami. Dosiedliśmy się do Zayna i Perrie. Siedzieli z dziewczynami z Little Mix.
- Siama – powiedziałam, podsuwając Emily krzesło.
- Jaki dżentelmen – zaśmiała się Perrie.
- Zabawne – powiedziałem, siadając obok mojej dziewczyny.
- Idziecie później z Sophią na zakupy? – zapytała Perrie.
- Tak, po próbie, jak chłopacy pojadą na wywiad – powiedziała Emy, przyjaźnie się uśmiechając.
- Myślałyśmy z dziewczynami, żeby iść z Wami.
- Jasne, nie ma problemu – ucieszyła się Emily.
Zajadałem się swoim śniadaniem.
- To jesteśmy umówione – powiedziała Perrie.
Emily odpowiedziała kolejnym pięknym uśmiechem. Jednak nie wiem, czy będzie zadowolona jak się zorientuje, że dziewczyny z Little Mix zawsze chodzą wszędzie z ochroniarzami. Jedliśmy śniadanie, cały czas żartując. Po chwili doszli do nas pozostali. Przesiedliśmy się do ogromnego stołu, żeby wszyscy się zmieścili. Odwiedził też nas Paul, przypominając, że za chwilę wyjazd.
- Jasne, spokojnie, uspokój się, oddychaj, zaraz zejdziemy, daj nam się najeść – powiedział Niall, a wszyscy zaczęli się śmiać.
- Tylko mówię, nie stresuj się – zaśmiał się Paul. – Jedziemy dwoma autami – dodał. – Przyjdźcie na tył hotelu.
- Jasne – powiedziałem, dokańczając śniadanie. – Ale to czy możemy się najeść spokojnie, by nabrać sił czy już koniecznie mamy zejść?
- Zabawny – syknął, klepiąc mnie po ramieniu. – Macie jeszcze 15 minut – uśmiechnął się.
Zastanawiałem się, o której on wstaje, że jest już po śniadaniu, uszykowany i w ogóle. Paul wyszedł z restauracji.
- Ile będzie trwać ta próba? – zapytała Sophia.
- No myślę, że coś ponad dwie godziny – powiedział Liam.
- Jak się zepniemy to dwie – zaśmiałem się.
- A jak nie to do wieczora – wtrącił Niall, wzruszając ramionami.
- No z waszym talentem to bardzo możliwe – zażartowała Sophia.
Dokończyliśmy śniadanie.
- Ej dobra, to my tylko wstąpimy do pokoju na chwilę i zaraz zejdziemy – powiedziałem, wstając od stołu.
Złapałem Emily za rękę i skierowaliśmy się w stronę wyjścia. Po chwili byliśmy już w pokoju, Emily wzięła czerwoną torebeczkę, pasującą jej do butów i wrzuciła do niej kilka najpotrzebniejszych rzeczy. Ja tylko poprawiłem włosy przed lustrem i w sumie też już byłem gotowy.

~ EMILY ~

Wyszliśmy z auta, którym przyjechaliśmy pod jakieś studio muzyczne. Dzielnie jechaliśmy przez miasto za identycznym samochodem, w którym była reszta. Weszliśmy do budynku, znajdującego się tak jakby w kamienicach, nie wiem jak to określić. Po przejściu przez drzwi od razu było widać, że znajduje się tu coś związanego z muzyką, bo na ścianach wisiało pełno różnych obrazów przedstawiających instrumenty, śpiewających ludzi i tak dalej. Paul wszedł do góry po schodach, więc my zrobiliśmy to samo. Zaszliśmy na jakiś korytarzyk, gdzie było kilka par drzwi. Paul przeszedł przez jedne i ukazała się nam mała klitka, gdzie ledwo się wszyscy pomieściliśmy. Siedziało tam już kilku facetów przy jakichś dziwnych narzędziach. Pełno było w tym pomieszczeniu kompresorów, procesorów, jakichś wzmacniaczy i innych gówien, których nie umiem nazwać. Wiem, że to ogromne coś to konsoleta. Zamiast jednej ściany była duża szyba. Domyśliłam się, że jest to jakieś studio nagraniowe. Paul się zaśmiał, kiedy nas wszystkich zobaczył za sobą.
- Ej, wy nie mieliście tu wchodzić, dzisiaj nic nie nagrywamy – powiedział. – Ewakuacja, ludzie.
Wyszliśmy z pomieszczenia. Widziałam, że dostał klucze od jednego z tych gości. Weszliśmy jeszcze wyżej po schodach i byliśmy na praktycznie takim samym korytarzu jak niżej, z tym że tutaj znajdowała się tylko jedna para drzwi. I nie była ona normalna, wyglądały dziwnie.
- Dzięki tym drzwiom nie słyszysz, co się dzieje w środku i odwrotnie – wyjaśnił Liam Sophii, bo patrzyła na nie tak samo dziwnie jak ja.
- Trzeba takie kiedyś zamontować w sypialni – zażartował Harry, wyszczerzając się.
- To jest myśl, stary – dodał Liam.
My tylko z Sophią spojrzałyśmy się na siebie. Paul otworzył drzwi i zaprosił nas do środka. Ukazała mi się naprawdę ogromna przestrzeń. Znajdowało się tam chyba dziesięć mikrofonów. Pod jedną ścianą stała ogromna kapana mieszcząca z piętnaście osób. Harry uwalił się na tej kanapie i pociągnął mnie za sobą. Upadłam na jego kolana.
- Wstawaj – powiedział od razu Paul, a Harry wywrócił oczami.
Wstałam z niego, by mógł się podnieść i podeszłam do Sophii.
- Zakochasz się w nim dzisiaj do szaleństwa – szepnęła.
- Co? – zaśmiałam się, zdziwiona tym co właśnie powiedziała.
- Harry ma cudowny głos – powiedziała. – Kiedy usłyszałam Liama po raz pierwszy, jak śpiewał wprost przede mną, jeszcze patrząc w moje oczy, to poczułam coś takiego w środku – zaśmiała się.
Przypomniałam sobie moją reakcję na to, jak Harry pierwszy raz mi zaśpiewał. Nie mogłam się powstrzymać i go pocałowałam. Powiedziałam o tym Sophii, która wcale nie była zdziwiona, że tak zrobiłam. Usiadłyśmy się obok siebie. Założyłam nogę na nogę i obserwowałam Harry’ego jak o czymś zawzięcie dyskutuje z jakimś gościem, który wszedł do pomieszczenia. Przytaknął mu i podszedł do mikrofonu. Zaczął udawać, że gra na perkusji. Przewróciłam oczami. Tutaj nie było żadnych instrumentów, muzyka leciała normalnie z głośników. Nie jestem przyzwyczajona do śpiewających chłopaków.
- Bez wygłupów! Nie teraz! – krzyknął Paul.
Harry uniósł ręce w goście obronnym.
- Czy oni kiedykolwiek są poważni? – zapytałam Sophii.
- Chyba żartujesz – zaśmiała się.
Tak właśnie myślałam. Siedzieliśmy tam naprawdę długo. Rozpływałam się słysząc głos Harry’ego. Zaśpiewali chyba z trzydzieści piosenek, z czego, jak się dowiedziałam, śpiewają po 21 na koncertach. Najbardziej podobało mi się wykonanie They Don’t Know About Us i Little Things. Złapałam się na tym, że nucę sobie te piosenki razem z nimi. Znałam ich więcej niż przypuszczałam. One chyba same mi kiedyś wpadały w ucho jak non stop leciały w radiu czy na stacjach muzycznych w TV. Mogłabym tam siedzieć do wieczora. Strasznie mnie to nakręcało jak Harry śpiewał i patrzył na mnie. W sumie nie miał żadnego punktu, na który mógł patrzeć, bo było przed nim tylko kilka osób i oprócz tego praktycznie puste pomieszczenie, więc jego wzrok praktycznie cały czas był skierowany na mnie. W przerwach lub kiedy śpiewali chłopacy podchodził do mnie i mnie cmokał. Czasami tekst ich piosenek tak bardzo do mnie przemawiał. Harry bardzo często zamykał oczy, podczas śpiewania, miałam wrażenie, że tak bardzo się wczuwa w to wszystko.  To było chyba najbardziej romantyczne doświadczenie w moim życiu, bo mimo tego, że w tym pomieszczeniu było pełno osób, ja czułam jakbyśmy byli tam tylko my.
- I jak było? – zapytał mnie Styles po zaśpiewaniu ostatniej piosenki ze swoim zespołem.
- Cudownie – szepnęłam mu na ucho, delikatnie je cmokając.
Zachichotał. Wtulił się w moje ciało.
- Zobaczymy się wieczorem? – zapytał.
- No raczej – zaśmiałam się.
- Udanych zakupów, skarbie – powiedział.
- Hej, Emily – zagaiła do mnie Perry. – Pojedziemy osobnym autem, bo jednym byśmy się nie zmieścili – oznajmiła. – Spotkamy się na miejscu.
- Jasne – powiedziałam i spotkałam się z wzrokiem Sophii.
Od razu do mniej podeszłam. Złapałam ją pod ramię i ruszyłyśmy w stronę wyjścia. Na odchodnym puściłam Harry’emu oczko. Nawet Eleanor się z nami zabrała. Z resztą chyba nie miała innego wyjścia. Zeszłyśmy na dół i wsiadłyśmy do auta. Kierowca podwiózł nas do jednej z nowojorskich galerii. Była totalnie przeogromna. Jeszcze takiej galerii po prostu nigdy nie widziałam. Na szczęście nie zapomniałam portfela.
- No to dzisiaj zakupowe szaleństwo – zaśmiała się Sophia, stojąc przed budynkiem i podziwiając jego objętość.
- Raczej nie inaczej – powiedziałam, ciągnąć ją w stronę wejścia.
Eleanor poszła za nami. Strasznie małomówna była. No ale może się rozkręci jakoś. Galeria była trzypiętrowa. Zaczęłyśmy od górnego piętra, ale ogarnięcie całego poziomu zajęło nam chyba z dwie godziny. Trochę czasu minęło zanim odnalazłyśmy się z dziewczynami z Little Mix. Laski przyszły w ochroniarzami, myślałam, że padnę. A jeden z nich jakoś się na mnie dziwnie patrzył, Sophia się śmiała, że mnie podrywał, no ale nie wydaje mi się, żeby tak było. Sklepów było tyle, że gdybyśmy wchodziły do wszystkich cały dzień by nam zajęło obejście całej galerii, więc z tych mniej ciekawych zrezygnowałyśmy. Okupiłyśmy się jak nienormalne jakieś. Nathan, bo tak miał na imię ten ochroniarz, aż się ze mną wykłócał o to, że poniesie moje torby z zakupami. Miły gość. Już przestałam nawet liczyć, ile razy puścił mi oczko. Pewnie wyglądałam jak burak w tych momentach. No ale pewnie po prostu starał się być miły. Wyczaiłam też kantor, więc jakby mi zabrakło gotówki mogłabym rozmienić moje oszczędności, bo wzięłam je ze sobą, ale na szczęście mój hojny tatuś zadbał o mój portfel. Porobiłyśmy sobie nawet trochę zdjęć w przebieralni. Było małe zamieszanie z dziewczynami z Little Mix, bo kilka osób je rozpoznało i zbiegło się pełno innych, ale ja z Sophią i Eleanor wyszłyśmy z tego cało.
- Nie chcę wiedzieć, ile pieniędzy straciłaś na to wszystko – zagaił do mnie Nathan, kiedy kierowaliśmy się w stronę lokali z jedzeniem.
Spojrzałam na niego. Gościu miał chyba ponad dwa metry, ale był naprawdę przystojny. Gdyby nie jego czarne ubranie z napisem ‘ochrona’ nie skapnęłabym się.
- Nie przesadzajmy, nie aż tak dużo – zaśmiałam się.
Wyszczerzyłam się, kiedy ujrzałam ogromny napis ‘McDonalds’ bo choć nie przepadam za takim jedzeniem, to byłam tak cholernie głodna i wykończona chodzeniem po tej ogromnej galerii, że jedyne o czym marzyłam to krzesło i coś do jedzenia. Nathan i jego kumpel, Eric zaproponowali, że pójdą nam po jedzenie, więc złożyliśmy u nich zamówienie i poszłyśmy się usiąść przy stole. Kiedy opadłam na kanapę, wyjęłam telefon z torebki. Trzy nieodebrane połączenia od Stylesa.
- Ups – jęknęłam i się zaśmiałam.
Sophia spojrzała zaciekawiona w ekran mojego telefonu i się wyszczerzyła. Wybrałam numer Harry’ego.
- No nareszcie, gdzie wy jesteście? – powiedział od razu.
- Spokojnie, dopiero skończyłyśmy łazić po sklepach – zaśmiałam się. – A teraz jesteśmy na żarciu.
Sophia zaczęła się śmiać, słysząc moje słownictwo.
- My już dawno jesteśmy po wywiadzie, myślałem, że będziesz za mną czekać w łóżku – zaśmiał się.
- Żartowniś – powiedziałam. – Niedługo będziemy, pozwól mi tylko coś zjeść, bo inaczej mogę nie dotrzeć do ciebie – dodałam.
- Jasne, to ja też idę na jakąś kolację.

Gadaliśmy jeszcze przez chwilę. Do stolika podeszli chłopacy i przynieśli nasze zamówienie. Jak nienormalna rzuciłam się na jedzenie.

_________________________